piątek, 7 lipca 2017

Miraculum Rozdział XXX

Marinette natychmiast zadzwoniła do przyjaciółek, aby im o wszystkim opowiedzieć. Obie zgodnie stwierdziły, że ten dzień nie mógł być lepszy, ponieważ Nino również zaprosił Alyę na zabawę.
- A co z tobą Edith?- spytała reporterka.- Masz z kim iść?
- Nie.- odparła krótko.- Szczerze to nie zapoznałam się z wami wszystkimi tak bardzo, więc wątpię, żeby ktoś mnie zaprosił.
- Przestań!- oburzyła się Mari.- Na pewno ktoś cię zaprosi!
- Doceniam twój optymizm...- zachichotała.- Ale pomyśl... Adrian idzie z tobą, Nino z Alyą, Mylene pewnie pójdzie z Ivan'em, Chloe na 110% będzie z Sabriną i nie pozwoli, ani jej, ani sobie na pójście z chłopakiem, więc Kim zapewne zaprosi Alix , potem już tylko Nathaniel z Juleką oraz Max z Rose. W ten sposób wszyscy chłopcy w klasie są rozdani, a innych nie znam.
- No... ale...- granatowowłosa usiłowała znaleźć odpowiedź.- To nie jest powiedziane, że Max zaprosi Rose.
- Właśnie!- dopowiedziała mulatka.
- Kocham was, wiecie? Po prostu nie da się was nie kochać.- zaśmiała się.
- Nie ma sprawy.- odparły razem.
- Też cię kochamy.- dodała Marinette.- Do zobaczenia wam!
- Papatki!- zawołała do słuchawki czarnowłosa.
- Narka!- pożegnała się Alya.
Rozłączyła się, po czym westchnęła i rzuciła telefon na łóżko.
- Ach, Tikki!- zwróciła się do swojej małej współlokatorki, siedzącej na biurku z ciastkiem czekoladowym w rączkach.- Nie wyobrażam sobie, żeby ten dzień mógłby być jeszcze lepszy!
- Ależ mógłby!- powiedziała przełykając swój smakołyk.
- Hm...?- mruknęła do niej pytająco.
- Gdyby Adrian odwzajemnił otwarcie twoje uczucie...- zjadła ostatni kawałek.
- He, he masz racje...- zaśmiała się, kładąc się do łóżka.
- A ty gdzie się wybierasz?- spytała Kwami, widząc szykującą się do snu przyjaciółkę.
- W objęcia Morfeusza.- zażartowała, używając nie dawno przeczytanego zwrotu z książki.
- Masz jeszcze patrol.- przypomniała jej.
- Eee... no tak... zapomniałam.- wstała wolno.- Tikki kropkuj!
* * *
Biedronka już parę dni temu zaobserwowała dziwny spokój i milczenie Kota. Z niezrozumiałego jej powodu, zaprzestał ciągłych zaczepek i przygłupich żartów. Wciąż chodził zamyślony, jakby coś go trapiło,  ale gdy próbowała go o to zapytać stanowczo stwierdzał, że nic mu nie jest. Nawet podzieliła się swoimi podejrzeniami z Wroną, ale ta tylko zaśmiała się i zamachała pobłażliwie.
- Pewnie problemy sercowe.- powiedziała, po czym z zaskoczenia uderzyła go w plecy, od razu przywracając go do porządku.
- Może...- szepnęła do siebie heroska, dołączając do towarzyszy.- "Jednak nie znaczy to, że jestem spokojna."- dodała w myślach.
* * *
Nadszedł wielki dzień! Edith oraz Alya przyszły do domu Marinette sporo czasu przed rozpoczęciem imprezy. W końcu musiały się przygotować.
- Widzę, że jesteście już w swoich strojach.- powiedziała Sabine, widząc wchodzące na górę wystrojone dziewczyny.
- Tak pani Cheng!- odparła reporterka.
- Idziemy na górę.- oznajmiła mamie córka, zabierając przyjaciółki do swojego pokoju.
- Ach, jak ja lubię twój pokój!- zawołała czarnowłosa, obracając się wesoło na palcach.
- Wiesz w tej trapezowej sukience wyglądasz nieco jak baletnica.- porównała ją Mari.
- Serio?- spytała, robiąc trochę nieudolnie pozę tancerki baletowej.- Tadam!
- Ha ha ha!- zaśmiały się razem.
- Dobra lepiej weźmy się za przygotowania.- zarządziła mulatka, zabierają kilka kosmetyków i siadając przed lustrem.
- Marinette, mogę cię uczesać?- Edith chwyciła szczotkę, obracając ją zręcznie między palcami.
- Jasne!- potwierdziła entuzjastycznie.
Miały przy tym mnóstwo śmiechu, przypominając sobie śmieszne wpadki, wesołe komentarze i żartobliwe docinki, którymi dość często się obdarowywały. Na końcu każda miała już na sobie lekki makijaż (dużo lepiej dopasowany i wyglądający dużo bardziej naturalnie niż make-up Chloe) oraz dopracowane fryzury. Spojrzały na zegar. Już nie długo mieli przyjść chłopcy. Zeszły do piekarni, po drodze żegnając się z rodzicami Marinette. Nie długo później w drzwiach pojawili się Adrian i Nino, w wyszukanych garniturach. Obaj osłupieli, gdy tylko zobaczyli pięknie wystrojone dziewczyny. One natomiast zarumieniły się lekko i ozdobiły twarze uśmiechami.
- W-wyglądacie olśniewająco! W-wow!- wydukał blondyn, choć jego wzrok padał konkretnie na granatowowłosą.
- D-dziękujemy!- odpowiedziała mu równie niezdarnie.- Wy również d-dobrze wyglądacie.
Nastała głęboka cisza trwająca przez dłuższą chwilę.
- No dobra gołąbeczki, wyskakujcie z tego gniazdka, bo zaraz wam piórka opadną z zachwytu!- zawołała głośno Edith, wypychając rówieśników na zewnątrz.
Gdy stanęli w wejściu dobrali się w pary i pewnie weszli do środka. Czarnowłosa, dyskretnie oddaliła się od nich, dając wolną rękę losowi, no i... samym parą. Alya i Nino niemal natychmiast podłapali imprezowego bakcyla, wbijając w sam środek zabawy, tańcząc razem, śmiejąc się i żartując.
Adrian i Marinette stali w miejscu zawstydzeni, raz po raz krzyżując spojrzenia, a po tym pesząc się i uciekając nim gdzieś na bok z wielkim rumieńcem.Chłopakowi trudno było się zebrać, by zaprosić ją do tańca, więc szukał szybko jakiegoś tematu do rozmowy. Jego wzrok w końcu natrafił na pięknie zdobione miejsce do wspólnego zdjęcia. Ze względu na letnią porę było przyozdobione licznymi, pnączami o ciemnym odcieniu oraz kwiatami w ciepłych barwach.
- Em... może pójdziemy zrobić sobie pamiątkową fotkę?- zagadał, wskazując na kolejkę.
- Hm... czemu nie?!- odpowiedziała radośnie z uroczym uśmiechem.
Blondyn mocno się zarumienił i chwycił dziewczynę za rękę.
- To ch-chodźmy...
Na ich szczęście kolejka przesuwała się bardzo szybko i wkrótce nadeszła ich kolej.
- Powiedzcie "cheese"!- zarządził fotograf.
- "Cheese!"
Jaskrawe światło fleszu, oślepiło ich na moment, po czym jeden z pomocników skierował się do nich z fotografią, gdy nagle Marinette poczuła uderzenie czegoś lodowatego, a z niej samej ciurkiem ściekała woda.


He he... No wreszcie się ruszyłam. Troszkę mi to zajęło przyznaje się bez bicia :P
Czemu Mari nagle jest przemoczona do suchej nitki? Gihii~!

4 komentarze:

  1. Cudo prosze o next
    Pozdrawiam😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że przychodzę z komentarzem dopiero dzisiaj, ale niestety nie mogłam wcześniej. Rozdział jest cudowny biedna Edith nie miała z kim iść na bal.Adrian i Marinette nie za bardzo potrafią się przemóc, żeby razem zatańczyć. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nadchodzę dopiero dzisiaj bo dopiero teraz zauważyłam ten cudny blog. Będę tu wpadać i komentować! Ja jestem ciekawa czemu z Marinette nagle ścieka woda? Ślę taczki z weną bo chcę nexta!
    Ronan: Dziwak z Ciebie wyrośnie!
    Ja:-_-

    OdpowiedzUsuń