Czekali na furgonetke. Postanowili, że zmuszą pasażera/pasażerów do opuszczenia pojazdu. Kot znów przygotował kij. Jak tylko pojawia się auto Kot zniknął albo raczej ukrył się. Biedronka czekała w gotowości. Gdy tylko doszło do teleportacji Biedronka zawiązała jojo na słupie po drugim końcu drogi. I trzask. Pojazd zaczął koziołkować w powietrzu. Partnerzy wiedzieli, że ktokolwiek tam jest byvratiwac skórę wyjdzie, albo raczej przeniesie się z wnętrza furgonetki. Mieli rację. Tuż przed nimi pojawiła się postać. Brązowo włosy mężczyzna, w czerwono-czarnym kombinezonie i niebieskim papauerkiem w kieszeni na piersi. Trzeba było coś wymyślić.
- Kocie, widzisz może przedmiot Akumy!?- powiedziała Biedronka zwijając jojo.
- Hm... Może to ten świstek w kieszeni.
- Kotku, zaskakuje aż mnie! Dziś przychodzisz sam siebie.
- Dzięki Biedrona. Choć wiem, że wcale tak nie myślisz, ale dzięki.
- Hej! Mówię serio. Tylko jak mu go zabrać skoro potrafi się teleportować.?
- Nie mam bladego pojęcia.
- Ja też. Może coś go unieruchamia. Cokolwiek.
- Możesz pomyśleć o tym później, teraz musimy uciekać.
- Dobrze.
Biegli ile sił w nogach jednocześnie zastanawiając się jak go pokonać, aż nagle:
- Ślepy zaułek!- wykrzykneli omal jednocześnie.
- I co teraz Moja Kochana.
- Zobaczymy "!Szczęśliwy traf!"- i w jej ręce wpadł:- Gaz łzawiący?- wytrzeszczyła oczy.
- Wreszcie coś przydatnego.
- Ha,ha,ha!- zaśmiała się ironicznie, a następnie rozejszawszy się powiedziała Kotu co ma robić.
- Musimy go oślepić, bez oczu nie może się teleportować, chyba. Zrobimy tak, zaczniesz go atakować. W tym czasie ja wejdę na schody pożarnicze. Gdy się zmęczy skocze i zacznę pryskac gazem. Nie zapomnij o zamknięciu oczy.
- Tak jest Moja Kochana!
I jak powiedziała tak zrobili. Mężczyzna szybko zmęczył się ciągłą teleportacją i Biedronka rozpoczęła realizować swoją część planu.
Czarny Kot jej nie posłuchał i też oberwał po oczach gazem. Bohaterka prędko wzięła zawartość kieszeni złoczyńcy. Okazało się, że to karta kredytowa. Nie była w stanie jej złamać. Potrzebowała mocy Kota, ale ten był oślepiony. Zaczęła grać na czas. Znalazła jakaś wodę i podała partnerowi by przemysł oczy. Ona zaś sama starała się jakoś osłabić przeciwnika. Gaz się skończył więc za czekała aż mężczyzna odzyska wzrok a wtedy:
- Smacznego!- rzuciła kurz w jego twarz w skutek czego zaczął się ksztusic i przecierać oczy.
-"!Kotaklizm!"- Czarny Kot odzyskał wzrok i zniszczył kartę.
-"Nie masz już tu czego szukać mała Akumo! Pora wypędzić złe moce! Mam cię!"- otworzyła jojo-"Pa, pa miły motylku."- i wypuściła pięknego, białego motyla.
-"Nie zwykła Biedronka!"- i jak zwykle rzuciła przedmiotem od Szczęśliwego Trafu i wszystkie szkody zostały naprawione.
-"Wszystkie pieniądze magicznie wróciły do obrabownych banków.- huczało w wiadomościach.
- Dobra robota Moja Kochana.
- Dziękuje Kotku.
-"Zaliczone"- powiedzieli razem przybijając standardowego "żółwika".
Już mieli się rozejść, gdy usłyszeli jakby trzepot stada ptaków. Zobaczyli ciemną postać(raczej była to dziewczyna) z ogromnymi skrzydłami. Lądowała dokładnie w miejscu, w którym było jedyne wyjście z zaułku. Biedronka i Czarny Kot spojrzeli na siebie. Wyczutali że swoich oczu, że myślą o tym samym. Kolejna ofiara Akumy! Kiwneli po sobie i ruszyli do ataku.
Przepraszam, że tak późno😄😄😄😄😄
OdpowiedzUsuńHehe. Tak kotek jak zwykle lubi być nie sforny. Postaram się. Mam nadzieję że next pzryjdzie mi do głowy szybko
OdpowiedzUsuń