Nowy dzień w Paryżu. Marinette wstala nadzwyczaj wcześnie. Zaczęła przecierać oczy. Spojrzała na telefon. Było jeszcze pół godziny do budzika.
- Tikki!- przetarła twarz- Tikki! Gdzie jesteś! Miałam dziwny sen. Właśnie pokonałam Akumę razem z Kotem i wtedy pojawiła się jakaś dziewczyna w fioletowym stroju i masce. Miała czarne włosy, niebieskie oczy i co najważniejsze wielkie, potężne skrzydła.
- Hi, hi, hi!- zaśmiała się czerwona Kwami- to nie był sen to stało się naprawdę. Zyskaliscie nowego sojusznika i to całkiem silnego.
- Hej! Wciąż nie mamy pewności, że jest po naszej stronie! To może być kolejna ofiara Akumy.
- Daj spokój! Czemu jej tak bardzo nie ufasz?! Wygląda całkiem miłą.
- Po prostu jej nie ufam i już!
- Marinette czy ty jesteś zazdrosna?!
- Ja?! Zazdrosna! O co?! O to, że Czarny Kot jest nią wyraźnie zainrteresowany! Nie! Powinnam jej za to dziękować!
- Co w ciebie wstąpiło. Nie poznaje cię. Czemu jesteś taka okropna?
- Ja jestem Okropna! To ona pojawia się znikąd i nas atakuje, a potem twierdzi, że jest po naszej stronie!
- To wy ja zaatakowaliście. Ona się tylko broniła, Marinette! Masz natychmiast przestać! Przez te wrzaski ściągniesz tu swoich rodziców! Ja nie będę się chować! Zobaczą mnie i zabiorą, żeby ich Kochana córeczka się nie narażała!
- Czemu tak mówisz?- zniżyła ton- Masz rację trochę mnie poniosło...- odparła skruszona i świadoma swego złego zachowania.
- Trochę?!- spojrzała na nią z wyrzutem po czym westchneła- Marinette wiesz, że cię kocham i Czarny Kot też. Pojawienie się tej nowej nic nie zmieni. Oczywiście oprócz tego, że łatwiej wam będzie się rozprawiać z Akumami- pojawiła się szybko uśmiechając się uroczo tym samym wylewając miód na serce dziewczyny.
- Dobrze. Ale ta rozmowa nie zmienia faktu, że jej nie ufam. Pamiętasz jak było z Lisicą. Nie chcę popełnić tego samego błędu. Będę ją obserwowała.
- Rozumiem twoje obawy. Tylko proszę niech nie sprawią, że będziesz rozkojarzona.
- Masz jak w banku. Teraz choćmy do szkoły. Chcę zobaczyć minę Alyi gdy zobaczy mnie tak wcześnie.
- Ruszajmy!- Tikki wykrzyknęła entuzjastycznie chowając się do torebki.
Wyszły z domu i skierowały się do budynku uczelni. Alya siedziała na ławce i rozmawiała z Nino.
- Hej Alya!- zawołała Mari z daleka.
- Marinette? Łał! Już w szkole. Jakaś nowość.
- Chciałam cię zaskoczyć.
- To super. Nino i ja właśnie dyskitujemy o tym jak mogłabym ulepszyć Biedrobloga. Jakieś pomysły?
- Hm... O słyszałem, że mają nową partnerkę.- powiedział Nino.
- Skąd masz takie informacje?- odparła zdumiona Mari. Nie sądziła, że plotka tak szybko się rozniesie.
- Coś ci się pomyliło. Pewnie chodzi ci o nową dziewczynę w szkole.- skarciła go Alya.
- Może.- odetchnęła z ulgą dziewczyna.
*!DING!*
- No, pora iść na lekcje.- powiedziała reporterka.
- Tak, pierwszy raz się nie spóźnie. Hi, hi!- dodała Mari i ruszyli do klasy.
- Dzień dobry dzieci!- powiedziała wychowawczyni klasy.
- Dzień dobry!- odpowiedzieli chórem.
- Dziś mam dla was niespodziankę. W naszej klasie pojawiła się nowa uczennica. Proszę dołącz tu do nas.
Na te słowa do klasy weszła dziewczyna. Miała spuszczoną głowę i starała się nie patrzeć na rówieśników.
- Dzieci to wasza nowa koleżanka. Przedstaw się proszę.
- Em...Hejka wszystkim...um... Jestem Edith...eee...cóż...jestem nie tylko nowa w tej szkole, ale także w tym kraju.
* * *
- Eh... O mały włos wczoraj nie oberwałam od superbohaterów- mówiła do siebie uskrzydlona dziewczyna- Super! Heh- przeciągnęła się na dachy jakiegoś budynku- Nie sądziłam, że paryskie dachy są tak czyste i wygodne. Ale dość wylegiwania się. Pora się przygotować. Jest 6.00, więc sklepy się właśnie otwierają. Muszę sobie kupić parę rzeczy.
Zleciała na ziemię i schowała się w jakimś zaułku. Chwilę potem wyszła na ulicę. Po skrzydłach nie było śladu, nie licząc ogromnego tatuażu na plecach tego też kształtu. Usiłowała go ukryć. Wiedziała, że tam gdzie się wybiera nie przyjmują wytatułowanych panienek.
- Udało się! Muszę tylko pilnować, aby mi się nie podwinęła.- zetknęła zmartwiona pod bluzkę. Zajmował on całe plecy. Był to czarny kontur. Dziewczyna westchneła.
- Pora iść na zakupy!
Zaczęła chodzić od sklepu do sklepu, zaczynając od piekarni państwa Dupin-Cheng kończąc na księgarni.
- Teraz mam wszystko! Ojej zaraz się spóźnie! Ale nie mogę użyć skrzydeł! Może jeszcze zdąże!- i ruszyła prędko w stronę szkoły. Weszła do budynku równo z dzwonkiem.
- Uff! Zdążyłam- odetchnęła i zdyszany poszła do klasy. Czekała z drzwiami aż nauczycielka ja wezwie.
- Dzieci mam dla was niespodziankę. W naszej klasie pojawiła się nowa uczennica. Proszę dołącz tu do nas.
Na te słowa dziewczyna niespokojnie weszła do środka. Starała się nie patrzeć na innych. Bardzo się bała, że nikt jej nie polubi.
- Dzieci to wasza nowa koleżanka. Przedstaw się proszę.- poprosiła nauczycielka.
- Em...Hejka wszystkim...um... Jestem Edith...eee... cóż jestem nie tylko nowa w szkole, ale także w tym kraju!-głośno przełknęła ślinę.
W końcu udało mi się napisać długi rozdział. Jestem z tego dumna. Mam tylko nadzieje, że wyjdzie ich więcej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz