- Hej co wy? Jetsem po waszej stronie.- wolała uskrzydlona postać.
- Skąd możemy mieć pewność?- dopytywał się Kot.
- Dokładnie Kocie. Nie mamy pewności czy nie będzie tak jak z Lisicą.- wspominała Biedronka.
- Spokojnie. Ze mną jest inaczej. Przybyłam tu w pokojowych zamiarach.
- Ale kim ty jesteś? Nigdzie nie widzę twojego Miraculum.- dalej prowadził przesłuchanie bohater.
- Nie jestem taka jak wy. Nie potrzeby Miraculum, ani Kwami. Potrafię przekształcać własną energię jeśli tak to można nazwać. Taka już się urodziłam.
- O mamo!- powiedziała oniemiała Biedronka.
- To znaczy, że tak wyglądasz na co dzień? Nie masz normalnej postaci?- Kot był najwyraźniej bardzo zainteresowany nową towarzyszką.
- Hi, hi, hi Nie. Mam zwykłą postać, na co dzień wyglądam tak samo jak wy bez masek.
- Ale wciąż nie mamy pewności, że jesteś po naszej stronie!- wzburzyła się Biedronka widząc tak wielki zapał Kota.
- A jak mam to udowodnić. Mogę wam pomagać od czasu do czasu, choć i tak tego nie potrzebujecie, bo radzicie sobie świetnie.
- Dzięki- odparli jednocześnie.
- Dobrze. Skoro już się poznaliśmy to radzę wam zmykać.
- Czemu?- znów spytali w tej samej chwili.
- Hah...- wzdychała- bo wasze transformację zaraz zniknie.
Na te słowa oba Miracula zaczęły piszczeć na znak rychłego wyczerpania mocy.
- O, faktycznie! Miło było cię poznać. Choćmy Biedrona!- odparł nie zapominając o dobrych manierach.
- Mnie też było miło Kocie!
Rozeszli się. Dziewczyna jeszcze chwilę unosiła się na skrzydłach, patrząc w ślad nowych przyjaciół.
- Ja też już lepiej pójdę. Muszę się przygotować. Jutro ważny dzień.- po tych słowach wzbiła się tak wysoko, aby nikt z dołu nie zdołał jej zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz